Sunday, November 29, 2009

WSC - finał

Pakorn Nemitrmansuk nowym mistrzem świata w Scrabble!
Pokonał dotychczasowego mistrza świata Nigela Richardsa 3-1.
Słowo BOTAN(I)CA zadecydowało o wygranej Pakorna w czwartej grze. Razem zawodnicy wyłożyli w ostatniej grze 6 scrabbli (po 3 każdy). ADVENES, GRIFTER(S), (G)ENETRIX, (F)rEEHOLD, BO(H)EMIAN oraz BOTAN(I)CA zagrane szczesliwie pod JOR. Wynik 499:480 dla Pakorna! Gratulujemy Pakornowi! Jest 10 mistrzem świata w Scrabble. Jest także drugim zawodnikiem z Tajlandii (po Panupolu Sujjayakornie w 2003 w Kuala Lumpur), który zdobył ten tytuł. Widać Malezja służy zawodnikom z Tajlandii.
Pakorn grał już dwukrotnie w finale mistrzostw świata, w 2003 roku ulegając właśnie Panupolowi, a w 2005 Adamowi Loganowi. Trzeci raz okazał się szczęśliwy dla skromnego Tajlandczyka!


--------------------------------
Nigel - Pakorn 1:2
Nigel wygrał trzecią grę 469:394. 3 scrabble Pakorna (REPtANT, STAINED i RAM(P)AUGE) nie wystarczyły. Po stronie Nigela 2 scrabble jeden po drugim po 108 punktów (JINKERS z podwójną słowną z J na podwójnej literowej i LICHTED z potrójną słowną z H na podwójnej). Po drodze Nigel proroczo zablokował dwa scrabble Pakorna RE(L)EARNT i ENSEA(L)ED. Mając 58 sekund na zegarze Pakorn przegapił PREB(O)ILS. Ogólnie słaba gra Pakorna - zmarnował sporo czau mając na stojaku AEELNRT, w końcu grając ERN za 11 otwierając Nigelowi miejsce na JINKERS / ERNE.


Ostatni dzień mojego pobytu w Malezji zaczął się o 10:00. Gdy Nigel Richards wyłożył swój pierwszy wyraz ja dopiero się budziłem. Gdy Pakorn wygrał pierwszą grę jadłem śniadanie. Gdy dotarłem na salę, gdzie można obejrzeć finał nikogo w niej nie było. Przy stanie 2:0 dla Pakorna ogłoszono przerwę na lunch. Wznowienie gier o 13:00. Siedzę sobie w pustej sali, do której powoli napływają ludzie. Wcześniej zrewanżowałem się Jeffowi i jego żonie za wczorajszy prezent - podarowałem im dwa śmieszne długopisy (z głowami zwierząt na spreżynkach;) z logo Swarzędza i dwie podstawki korkowe z panoramą Swarzędza. Ucieszyli się :)
Później rozmawiałem jeszcze z Hervet i Adrianem. Ten ostatni zwierzył się, że spędza do 4 godzin dziennie na nauce i powtarzaniu słówek - dokładnie tyle czasu zajmuje mu droga do i z pracy. Na grę poświęca ok. godziny dziennie. I chyba właśnie to jest właśściwa proporcja czasu na naukę i na praktykę w scrabblach. U mnie przez ostatni czas było dokładnie odwrotnie - 4 godziny gier i godzina nauki (jeśli w ogóle chciało mi się powtarzać słowa). Z kolei Hervet przygotował się do tych mistrzostw przez ostatnie dwa miesiące 1 godzinę dziennie ucząc się słów. Nie grał w ogóle. Nauka słów to idealny sposób na wykorzystanie nieproduktywnego czasu w drodze do pracy. Oczywiście w grę nie wchodzi jazda samochodem, choć kto oglądał film "Word Wars" mógł się przekonać, że w USA jadąc autostradą także można powtarzać słowa - patrz Joe Edley (3-krotny mistrz USA).
Mam nadzieję, że Pakorn nie wygra teraz 3-iej gry, bo chciałbym pooglądać więcej tych scrabbli, a poza tym mam dziś duuużo czasu do zmarnowania. Wylatuję dopiero za 11 godzin, a za 8 godzin opuszczam hotel. W Poznaniu będę dopiero za 30 godzin. Po 13 godzinnym locie z Singapuru czeka mnie jeszcze 5-godzinna przesiadka w Monachium. Na szczęście lotnisko w MUC jest bardzo duże i jest tam parę sklepów, więc chyba jakoś zabiję czas...
Zbliża się 13:00, let the game begin :) Nigel, Nigel, Nigel!

No comments: